Marokańska glinka GHASSOUL znana także pod nazwą Rhassoul (Rassoul). Całkowicie naturalny produkt o najwyższej jakości, suszony na słońcu, bezpiaskowy. Jest to jedna z najdłużej znanych glinek stosowanych w kosmetyce i medycynie.
Przeznaczona głównie dla cery tłustej, trądzikowej, zanieczyszczonej. Glinka Ghassoul oczyszcza skórę, reguluje wydzielanie sebum, wspomaga leczenie trądziku.
Właściwości i zastosowanie:Glinka GHASSOUL znajduje zastosowanie w pielęgnacji cery tłustej, normalnej, zmęczonej. Działa delikatnie odtłuszczająco i reguluje wydzielanie sebum. Polecana jest dla cery z trądzikiem. Remineralizuje skórę, oczyszcza z toksyn. Daje efekt ściągający, wzmacniający, kojący i odprężający. [źródło]
Więcej możecie poczytać na stronie sklepu internetowego Zrób Sobie Krem :)
Koszt glinki wynosi 7,90 zł / 50g. Dostępna jest również w większych pojemnościach. Produkt przychodzi do nas w bardzo wygodnym zakręcanym pojemniku, który dodatkowo zabezpieczony jest folią.
Przygotowanie jest bardzo proste. Przykładowe maseczki są podane na stronie sklepu, jednak ja rozrabiam ją według własnych upodobań. Wsypuję odpowiednią ilość do pojemniczka z miarką, dodaję kilka kropel olejku arganowego, kwasu hialuronowego 1,5% oraz mleczka winogronowego. Wszystko rozrabiam z wodą demineralizowaną do uzyskania konsystencji papki, po czym nakładam maseczkę na twarz. Tak przygotowaną mieszankę pozostawiam na skórze około 20 minut, spryskując w tym czasie wodą lub hydrolatem, by utrzymać nawilżenie i nie pozwolić jej zaschnąć. Po określonym czasie całość zmywam wodą.
Już w trakcie zmywania czuję jak maska 'ślizga' się po twarzy - to zasługa olejku arganowego. Twarz po takim zabiegu jest odprężona, wyraźnie rozjaśniona, a zaskórniki bledsze. Dodatkowo zmarszczki są wygładzone, a skóra jest bardziej napięta oraz miękka w dotyku.
Moim zdaniem jest to zdecydowanie bardzo dobry produkt, który doskonale sprawdzi się przy każdym typie skóry. Jest to absolutnie jedna z lepszych masek, z którymi miałam do czynienia i zajmuje zaraz obok spiruliny pierwsze miejsce w pielęgnacji mojej skóry. :) Jeśli tak jak ja, jesteście fankami pielęgnacji naturalnej, to nie możecie przejść obok niej obojętnie :)
Oj, ostatnio nawet ja doceniłam glinki :) Aktualnie testuję białą, ta będzie następna ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś białą i ta ghassoul jest zdecydowanie lepsza :)
UsuńMam na nią straszną ochotę ale chyba kupię ją dopiero za jakiś czas bo do niej koniecznie potrzebuję czarne mydło a w portfelu pustka :D
OdpowiedzUsuńOd dawna planuję zakup glinki, ale wciaż nie wiem na którą się zdecydować. Chyba każda mnie kusi :P
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś sie skuszę na ten produkt :)
OdpowiedzUsuńMuszę go wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńhoney-mind.blogspot.com
Tyle razy juz miałam kupować glinkę i zawsze coś mnie odwodzi od tej myśli :) muszę się w końcu skusić.
OdpowiedzUsuńszkoda że do rozrabiania... - wolę gotowe maseczki...
OdpowiedzUsuńU mnie ta glinka lezy i cos jej zuzyc nie moge ;) Na wlosach solo srednio sie spisuje, na twarzy rowniez. Musze wyprobowac Twoj przepis z innymi skladnikami ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy glinek w użyciu, choc nie ukrywam ciekawią mnie skubane :D
OdpowiedzUsuńU mnie ta glinka się nie sprawdza - jako chyba jedyna z glinek :)
OdpowiedzUsuńWidocznie każda cera ma swoje zachcianki :)
Usuńnie słyszałam nigdy o tym jeszcze.
OdpowiedzUsuńBędę miała ją na uwadze i kiedyś wypróbuję ; )
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że rzadko używam masek na twarz, a do zrobienia to już w ogóle, bo jestem troszkę leniuszkiem i by mi się nie chciało :P Ja muszę mieć gotowy produkt :D Ale działanie ma oczywiście bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i z przyjemnością obserwuje :)
www.nataliamajmonroe.blogspot.com
świetna, uwielbiam glinki szczególnie te go rozrabiania ;)
OdpowiedzUsuńChyba muszę sobie taką zakupić, bo jestem posiadaczką cery mieszanej ze skłonnością do wyprysków. Na razie fajnie się u mnie sprawdza olejek jojoba nakładany na twarz 2 razy w tygodniu :), ale glinkę także wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMusze kiedyś wypróbować bo uwielbiam olejek argonowy :) to mnie kusi
OdpowiedzUsuńmam tą glinkę, dodaję ją np. do maseczki z zielonej czy białej glinki, a czasami nakładam samą:)
OdpowiedzUsuńza sam wygląd ją chcę :D
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam na buzi takich glinek, muszę się zastanowić nad tym :)
OdpowiedzUsuńAch, i muszę zdobyć taki pędzelek do maseczek :)
Uwielbiam glinki, w szczególności zieloną, ale tej w czystej postaci jeszcze nie miałam :) Na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMam tą glinkę z Organique i wprost ją kocham :-)
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze glinki w czystej postaci, Na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo kusi, ale boję się, że mam na nią zbyt suchą skórę ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
do tej pory z glinką stosowałam tylko maseczki z ziaji :)
OdpowiedzUsuńFajna wydaje się być :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam naturalną pielęgnację i tę glinkę również :)
OdpowiedzUsuńTej glinki jeszcze nie miałam ale ogólnie glinki baardzo lubię, teraz testuję rosyjskie :))
OdpowiedzUsuńMoja buzia pokochała tą glinkę.
OdpowiedzUsuńNa pewno kupię jej kolejne opakowanie :)
zaciekawiła mnie ta glinka ;)
OdpowiedzUsuńkieedyś byłem fanem tych błotek .. ale one czyszcza tak, że wsypuje mnie i wysuszaja wiec błędne kolo
OdpowiedzUsuńJa całkiem polubiłam glinkowe maseczki :)
OdpowiedzUsuńPosiadam tę glinkę, ale w nieco innej formie ( wygląda jak przełamane kostki cienkiej czekolady ;) ). I stosuję ją w połączeniu z wodą i olejkiem arganowym :)
OdpowiedzUsuńz całego komentarza przyswoiłam tylko słowo czekolaga :D
Usuńpowinnam sobie coś takiego zamówić, bo już mam dość zabaw z tymi małymi saszetkami maseczkami glinkowymi:)
OdpowiedzUsuńmam próbkę w domu :) muszę coś z nią zdziałać ;)
OdpowiedzUsuńLubię używać różne glinki :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju glinki. Moim faworytem jest zwykła zielona glinka. Ale jeśli kiedyś będę miała okazję to chętnie wypróbuję i tej :)
OdpowiedzUsuńJa stosowałam zawsze zieloną ale po wypróbowaniu tej jestem bardzo zadowolona z efektów.
OdpowiedzUsuń