Opis produktu
Glinka Żółta zawiera wyjątkowo dużo związków żelaza, dzięki czemu wykazuje nad przeciętne zdolności regenerujące.
Więcej informacji oraz dostępność TUTAJ.
Produkt otrzymujemy w dużym, zakręcanym pojemniku, który mieści 200g surowca kosmetycznego. Glinka ma postać sypkiego proszku o jasnobrązowym (lekko piaskowym) kolorze. Zapach jest bardzo delikatny. Koszt tego produktu wynosi 16,00 zł, ale dostępny jest również w większych opakowaniach : 350g i 800g.
Przygotowanie maseczki i aplikacja
Wykonanie maseczki z glinki jest bardzo proste. Wystarczy odmierzyć odpowiednią ilość produktu i rozrobić z wodą destylowaną lub dowolnym hydrolatem do uzyskania gładkiej, jednolitej masy. Następnie nakładamy pędzelkiem gotowy produkt na twarz i trzymamy 15-20 minut.
Należy pamiętać, aby nie pozwolić glince zaschnąć - w tym celu spryskujemy twarz rozpyloną mgiełką wody lub hydrolatem. Po upływie określonego czasu - zmywamy glinkę ciepłą wodą. Podczas tego procesu - czuć, że w glince zawarte są ostre drobinki ścierające, więc mamy zapewniony dodatkowo peeling. :)
Czas na efekty
Cera po zastosowaniu produktu wygląda na rozjaśnioną. Jest również miła w dotyku, gładka oraz zmatowiona. Zaskórniki otwarte są blade, ledwie widoczne, a zmarszczki delikatnie wygładzone. Kosmetyki, które aplikuję na twarz zaraz po zastosowaniu glinki - wchłaniają się błyskawicznie.
Podsumowując... Glinka żółta sprawdzi się przy każdym typie cery. Szczególnie będzie odpowiednia dla posiadaczek cer tłustych oraz mieszanych, ze względu na swoje właściwości matujące. Oczywiście zadowoli również skóry suche, czyli takie jak moja. Jest to bardzo fajny produkt, za niewielką cenę i na pewno warto go wypróbować.
Jeśli nigdy nie stosowaliście glinek lub chcielibyście poszerzyć swoją wiedzę na ich temat, to polecam zagłębić się w ciekawy materiał, opracowany przez Manufakturę Kosmetyczną : Glinki kosmetyczne.
Bardzo dziękuję Manufakturze Kosmetycznej za możliwość przetestowania tego produktu. Fakt ten nie miał wpływu na moją recenzję.
Zapraszam do zapoznania się z asortymentem Manufaktury Kosmetycznej.
(wystarczy kliknąć w poniższy baner)
Fanpage Manufaktura Kosmetyczna ~~> klik.
Jeszcze nie miałam nigdy glinki żółtej, teraz namiętnie używam czerwonej :))
OdpowiedzUsuńŻółtej nigdy nie stosowałam, uwielbiam zieloną :)
OdpowiedzUsuńGreat product!
OdpowiedzUsuńMy używałyśmy zielonej glinki ale jakiej firmy...?
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie byłyśmy bardzo zadowolone, skóra zachowywała się tak jak po Twojej i faktycznie kosmetyki bardzo fajnie się wchłaniały :)
Super aczkolwiek nie przepadam za glinkami :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy tego typu rzeczy nie stosowałam, ale chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńObserwuję! :)
http://moooneykills.blogspot.com/2014/12/mrs-winter.html
Glinki żółtej jeszcze nigdy nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł ;-)
OdpowiedzUsuńObserwuję
świetny post, zapraszam do siebie na konkurs :) !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwydaje się być bardzo oki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis:)
lubię maseczki z glinek, najlepiej z takich sproszkowanych jak ta:)
OdpowiedzUsuńŻółtej nie stosowałam, muszę o niej trochę poczytać :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post! Jeszcze nigdy nie stosowalam żółtej glinki :) Może warto w końcu spróbować :D
OdpowiedzUsuńKochana obserwuję bloga, bo jest świetny :)
Lubię maseczki z dodatkiem glinki :) W moim przypadku, nakładana solo niemiłosiernie 'ściąga' mi skórę :P
OdpowiedzUsuńwydaje się fajna :) wypróbuje
OdpowiedzUsuńhttp://nikoladrozdzi.blogspot.com/
a nie wysuszy skóry suchej?
OdpowiedzUsuńNie odnotowałam wysuszenia :)
UsuńMoim faworytem jest glinka zielona, ale żółta chętnie kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki z glinką:) Na pewno się skuszę:D
OdpowiedzUsuńKocham maseczki z glinką !
OdpowiedzUsuńzapraszam : http://www.tynka18.blogspot.com/
Byłam zmuszona do założenia nowego bloga. Informuję Cię jako obserwatora poprzedniego bloga że nowy blog to : http://julencja.blogspot.com/ . Proszę o obserwację. Przepraszam za spam. Chodzę po wszystkich :/
OdpowiedzUsuńStary blog możliwe że zostanie również prowadzony gdy hejterzy pójdą sobie , więc proszę nie usuwaj z obserwowanych :*
miałam glinkę żółtą i byłam bardzo zadowolona, polecam także czerwoną
OdpowiedzUsuńNie znam tej maseczki, ale z chęcią bym sprawdziła jak u mnie się spiszę :)
OdpowiedzUsuńMam żółtą glinkę, ale nie używam jej za często.
OdpowiedzUsuńswietna maseczka, musze sobie taka sprawic :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Jest moją faworytką z trzech, których najczęściej używałam, czyli właśnie żółtej, niebieskiej i zielonej. Zielona spodobała mi się najmniej i najtrudniej było ją zużyć, niebieska w sumie jest chyba lepsza niż żółta pod względem działania, ale efekt smerfetki, którego czasem nie dało się domyć, trochę średnio mi pasował :D
OdpowiedzUsuńW potrzeby mojej cery bardziej trafia zielona glinka;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post - sprawdziłam już na stronie manufakturykosmetycznej i ... cena pozytywnie zwaliła mnie z nóg! I jaki wybór w kosmetykach! Uciekam spowrotem na stronę wybierać kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam, ale może się skuszę na nią :)
OdpowiedzUsuńGlinki dają fajny efekt zmiękczenia i odświeżenia skóry - przynajmniej ja mam takie odczucie:) Ale trochę nie chce mi się z nimi pracować. Zdecydowanie bardziej wolę maski algowe:)
OdpowiedzUsuńKocham glinki ostatnio odkryłam brązową i sie zakochałam, jak tylko ją zużyję, to sobie sprawie żółtą ;)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńteraz już wiem od jakiej glinki powinnam zacząć swoją przygodę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki z glinka..tej jeszcze nie mialam
OdpowiedzUsuńJolahogg.blogspot.ie
Muszę ją kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory glinkę znam tylko z firmy Dermaglin.
OdpowiedzUsuńMoja cera kocha glinki, to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńciekawy post :)
OdpowiedzUsuńZbieram się i zbieram, żeby złożyć zamówienie w jakimś sklepie z półproduktami, a glinki są na samym szczycie mojej listy... Ale zanim je zrobię, pewnie minie jeszcze dużo czasu. A glinek jeszcze nie testowałam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lubie glinki, wiec i ta chetnie bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńMuszę zacząć stosować, fajna sprawa z tymi glinkami :)
OdpowiedzUsuńLubię glinki szczególnie te gotowe.
OdpowiedzUsuńczy każdą glinkę należy spryskiwać w czasie gdy mamy ją na twarzy??
OdpowiedzUsuńJest to wskazane - ma ona wtedy szansę dłużej i lepiej zadziałać :)
UsuńNie wiedziałam dziękuję :)
UsuńJa jakoś nie lubię maseczek...
OdpowiedzUsuńMam słabość do glinek, ale często brakuje mi cierpliwości do mieszania jej, a później mycia połowy łazienki ;) Chyba muszę sobie kupić gotową mieszankę :)
OdpowiedzUsuńżółtej glinki jeszcze nie miałam. jak wykończę moje glinkowe zapasy to chyba sobie jakąś sprawię :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńżółtej jeszcze nie miałam, uwielbiam się za to z różową :)
OdpowiedzUsuńBiała, zielona, teraz żółta glinka. Ciekawe, czy są glinki we wszystkich kolorach tęczy....? - takie pytanie czysto abstrakcyjne :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz ;) Zainteresowałaś mnie troszkę tą glinką ;) do mojej cery kompletnie nie pasuje ale u mojego Narzeczonego mogłaby się spisać ;) tylko ja potwornie nie lubię robić zakupów przez internet :p
OdpowiedzUsuńhttp://zakochanawpasji.blogspot.com/
uniwersalna, dla każdego:))
OdpowiedzUsuńAle fajnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńMam suchą skórę, ale jeśli Ty również masz i uważasz, że się nadaje to chyba też się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, CapelliSani.
miałam kiedyś zieloną i była ok., muszę kiedyś spróbować tej:)
OdpowiedzUsuńŻółtej jeszcze nie miałam, pora to zmienić! Szczęśliwego Nowego Roku życzę!
OdpowiedzUsuńGlinek jeszcze nie używałam, ale warto byłoby to zmienić chociaż dla sprawdzenia świetnego działania na zaskórniki. ;]
OdpowiedzUsuńja se zakupiłam glinkę marokańską :D będzie testowanie xd
OdpowiedzUsuńLubię żółtą glinkę, lecz zdecydowanie wolę zieloną :)
OdpowiedzUsuńŻółtej glinki jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńCoś dla mojej przyjaciółki, ona kilka razy w tygodniu robi maski na twarz, ja niestety tylko raz w miesiącu...
OdpowiedzUsuńŻadnej glinki jeszcze nie używałam, ale chętnie rozejrzę się za nią! ;D
OdpowiedzUsuńKoniecznie w nowym roku będę musiała się rozejrzeć za jakąś glinką do twarzy :))
OdpowiedzUsuńcera tłusta to moja, więc pewnie i mi by przypasowała, zastanowię się ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takich glinek :) Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTo dla mojej cery. Jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żółtej glinki:)
OdpowiedzUsuńja tez nie :D
UsuńNie używam glinek, jakoś nie jestem do nich przekonana :)
OdpowiedzUsuńO to coś dla mnie :) jeszcze nigdy nie próbowałam glinek
OdpowiedzUsuńStosowałam wiele maseczek z glinkami, ale tego produktu jeszcze nie miałam. :-)
OdpowiedzUsuńNie miałam ale chciała bym spróbować ;) Zapraszam do siebie jak sie spodoba zaobserwuj a ja napewno sie odwdzięczę!
OdpowiedzUsuńpatyskaa.blogspot.be
nie miałam - chetnie wypróbuje - udanego Sylwestra życzę!
OdpowiedzUsuńOjj ciekawy kosmetyk ,jeszcze nie miałam go ;) ale wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Najlepszego w Nowym Roku ;)
Buziaki
xo xo xo xo xo
Uwielbiam glinki, żółta świetnie się u mnie spisuje :)
OdpowiedzUsuńŚwietny produkt, z chęcią go wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię, choć teraz lepsza wydaje się być glinka Glasshoul ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :) bardzo lubię glinki;) Pozdrawiam i życzę udanego Sylwestra! :*
OdpowiedzUsuńpo 1- tęskniliśmy z wpisami ! :)
OdpowiedzUsuńpo 2- nigdy nie używałam glinki w proszku tylko już gotowych produktów w saszetce. Po otwarciu opakowania jest jakiś czas na zużycie go?
po 3- wcale ta maseczka nie straszy! :)
Na twarzy fajne się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńO żółtej glince nie słyszałam. Zaraz poczytam o niej więcej, by wychwycić czym konkretnie różnią się od innych. Stosuję białą i zieloną i też są w formie sproszkowanej.:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię glinki , ale żółtej jeszcze nie stosowałam :) muszę wypróbować
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinki. Jestem posiadaczką glinki białej, ghassoul oraz glinki zielonej, ale tu już takiej gotowej i postaci 'próbkowej' z dermaglin :)
OdpowiedzUsuńGlinki żółtej nie znam.
Uwielbiam glinki :)
OdpowiedzUsuńTo mi się bardzo podoba, nie nakładałam nigdy tej glinki ale wygląda to bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńLubię stosować glinki, polecam żółtą i czerwoną, u mnie się fajnie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńGlinkę żółtą używałam i u mnie fajnie się sprawdzała, polecam też czerwoną, która jest do wszystkich typów cery :)
OdpowiedzUsuńChętnie sprawdzę tą glinkę, jestem ciekawa efektów jej działania :)
OdpowiedzUsuńŻółta jest właśnie do mojej cery, z ochotą przetestuję :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie konfrontowałam się z glinkami, teraz jestem ich ciekawa :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu stosuję tą glinkę i to jest jedna z moich ulubionych :)))
OdpowiedzUsuńSuper wpis, chętnie poczytam więcej :)
OdpowiedzUsuń