Marka Vita Liberata jest mi znana od kilku lat, każdego roku chętnie wracam do ich produktów i sięgam po nowości, o czym świadczy zbiór recenzji na moim blogu. Tym razem postanowiłam bliżej przyjrzeć się serum do twarzy, które oprócz nadawania opalenizny ma również działać przeciwstarzeniowo na naszą skórę. Czy jest warte uwagi tak jak pozostałe kosmetyki Vita Liberata ? Zapraszam do czytania.
Kosmetyki Vita Liberata zawsze urzekały mnie swoją szatą graficzną, ale jeśli chodzi o serum to już mistrzostwo ! Znajduje się w eleganckim, plastikowym, ale trwałym pojemniku, mieszczącym 15ml produktu. Szata graficzna, utrzymana w biało-miedziano-złotej kolorystyce przyciąga wzrok i czyni kosmetyk luksusowym, tak więc Panie "sroki" nie przejdą obok serum obojętnie. ;) Całość dodatkowo zapakowana jest w tekturowy kartonik od nowości zalakowany folią.
Opakowanie kosmetyku nie jest takie zwyczajne, bowiem przy próbie odkręcania miedzianego korka słyszymy charakterystyczny "klik" i w tym momencie "ku górze" wyskakuje część nakrętki, która jednocześnie automatycznie wypełnia nam pipetę serum. Kosmetyk ma płynną, przezroczystą konsystencję o bardzo przyjemnym, aczkolwiek trudnym do określenia zapachu. Producent określa go jako mieszankę ogórka i róży, jednak ja tutaj tej kombinacji nie wyczuwam, jednak muszę przyznać że pachnie świeżo i nie wyczujemy tu absolutnie charakterystycznego smrodku samoopalacza.
Dostępność :
Serum możemy stosować samodzielnie bądź dodając 1-3 kropli do ulubionego kremu nawilżającego do twarzy. Ja jednak wolę używać je solo, gdyż mam wrażenie, że w ten sposób osiągam szybsze rezultaty. Oczywiście warto przed aplikacją kosmetyku zrobić sobie peeling buźki i szyi, co pozwoli równomiernie rozsmarować produkt oraz sprawi, że opalenizna dłużej utrzyma się na skórze. Serum nie jest tłuste, wyznacza się lekką konsystencją i wchłania się w kilka sekund. Pozostawia po sobie gładką, nawilżoną i subtelnie wygładzoną, wręcz aksamitną skórę. Stosując je na noc, rano budzę się z rozświetloną buźką, lubię ten efekt. :) Produkt nadaje skórze stopniową, delikatną opaleniznę, a zmiany są widoczne u mnie już po 3 dniach. Cera zyskuje naturalny efekt "muśnięcia słońcem", gwarantuję Wam, że nikt nie zorientuje się, że sprawcą całego zamieszania może być jeden kosmetyk. Warto również tutaj dodać, że produkt nie tworzy smug, zacieków i innych przykrych niespodzianek, całość wygląda bardzo naturalnie. Co więcej - serum dzięki zastosowaniu technologii HyH2O ma również właściwości anti-age. Ja jestem z niego zadowolona i polecam każdej kobiecie, która chroni swoją twarz przed słońcem, a chciałabym nadać swojej cerze nieco blasku i subtelnej opalenizny bez efektu pomarańczy. :)
Wydaje się być interesujące :) Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMiałam to serum i byłam z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Raczej na twarz nie używam takich produktów :)
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczyłabym efekt przed i po :)
OdpowiedzUsuńRzadko stosuję takie produkty.
OdpowiedzUsuńNie stosuję takich produktów.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, chętnie bym go poznała bliżej :) lubię czasami efekt "muśnięcia słońcem" :)
OdpowiedzUsuńJakoś do samoopalaczy nigdy nie miałam zacięcia. Ale to prezentuje się po prostu rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Miałam jeden kosmetyk tej firmy i był bardzo dobry więc czemu nie...a wciąż planuje zakupić jakieś dobre serum :)
OdpowiedzUsuńTo serum rzeczywiście musi być świetne, tylko jakby nie ta cena... ;-) Ale kiedyś na pewno je wypróbuję. :-)
OdpowiedzUsuńvita liberata to jedna z moich ulubionych marek, uwielbiam to serum jednak dla mnie nr 1 jest nocna maseczka :)
OdpowiedzUsuńRzadko korzystam z produktów samoopalających...
OdpowiedzUsuńjakie ładne opakowanie ;) Produktu nie znma
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tym serum, ale jego działanie mnie przekonuje :)
OdpowiedzUsuńmiałam to serum i uwielbiałam go mimo iz nie było u mnie żadnego zbronowienia
OdpowiedzUsuńBardzo jestem go ciekawa ;) Kiedyś miałam ich piankę do ciała, była świetna ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię ich piankę samoopalającą do ciała, więc i na serum bym się skusiła :-)
OdpowiedzUsuńnie znam marki, ale chętnie bym przetestowała
OdpowiedzUsuńMiałam kilka produktów VV i to serum również chętnie bym poznała :)
OdpowiedzUsuńTego serum nie stosowałam, ale samoopalacze miałam dwa i były rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takim seru :) Ja ogólnie lubię samoopalacze :)
OdpowiedzUsuń