Opis produktu
Hydrolat malinowy na bazie wody aloesowej
łagodzi podrażnienia, odżywia, regeneruje i chroni skórę przed
szkodliwym działaniem wolnych rodników. Aloes działa kojąco na skórę,
bakteriobójczo, zmniejsza stany zapalne. Owoce malin są bogatym źródłem składników mających dobroczynny wpływ na skórę, między innymi kwasów owocowych, witamin z grup B, A, C i E oraz soli mineralnych (potas, wapń, cynk, miedź, żelazo, mangan, magnez, fosfor, sód).
Działanie:
- Nawilżające i regenerujące
- Antyoksydacyjne
- Ściągające
- Łagodzące i przeciwzapalne
Skład : Aloe Barbadensis Leaf Water, Rubus Ideaus Fruit, Citric Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate.
Więcej informacji oraz dostępność TUTAJ.
Produkt przychodzi do nas bardzo dobrze zapakowany, więc nie ma mowy o jakichkolwiek uszkodzeniach podczas transportu. Hydrolat umieszczony jest w buteleczce, wykonanej z ciemnego szkła. Ma bardzo przyjemną dla oka szatę graficzną. Wyposażony jest w atomizer, który działa płynnie, nie zacina się i rozpyla odpowiednią ilość produktu. Zapach hydrolatu jest delikatny, przyjemny oraz nie drażniący. Konsystencja jest wodnista, co jest charakterystyczne dla tego typu produktów. Jego koszt wynosi 39,90 zł za pojemność 100 ml.
Produkt można stosować na dwa sposoby : jako tonik w codziennej pielęgnacji oraz do rozrabiania wszelkich glinek. W obydwu przypadkach sprawdza się idealnie. Używając go w formie toniku działa ściągająco na skórę oraz sprawia, że wszelkie wypryski szybciej się goją. W dodatku twarz jest przyjemnie nawilżona i odświeżona. Dzięki zawartości wody aloesowej działa także łagodząco. Nie podrażnia, nie powoduje wysuszania oraz innych reakcji niepożądanych. Nie byłabym sobą, gdybym również nie sprawdziła go w tej drugiej roli. Glinka w połączeniu z hydrolatem wzbogacona jest o dodatkowe walory pielęgnacyjne. Twarz po takiej maseczce wygląda zdecydowanie lepiej : jest zregenerowana, a stany zapalne są wyciszone.
Zapraszam Was do zapoznania się z ofertą Mokosh.
(wystarczy kliknąć w poniższy baner)
Uwielbiam Hydrolaty :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale firma mokosh mnie interesuje. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że te całe hydrolaty to całkiem fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńMam hydrolat różany pachnie obłędnie malinowego też muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńHydrolaty stosuję do maseczek, ostatnio używam różanego jest cudowny:)
OdpowiedzUsuńMuszę zacząć łączyć hydrolaty z glinkami ;)
OdpowiedzUsuńFirma kompletnie mi obca, hydrolaty lubię a o malinowym nawet nie wiedziałam, że istnieje.
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie używałam jeszcze hydrolatów
OdpowiedzUsuńmarzy mi sie jakiś hydrolat z tej firmy:)
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy ani tego produktu :) zapach malinowy bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńDużo dziewczyn ostatnio pisze o tym hydrolacie, muszę go chyba wyprobować :)
OdpowiedzUsuńChętnie zastosowałabym jako tonik :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt, nigdy nie miałam do czynienia z hydrolatami.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt, miałam kiedyś hydrolat lawendowy który niestety pachniał zgnilizną :/ ale szukam czegoś co by nawilżało głównie moje suche policzki.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że produkt bardzo ciekawy.:)
OdpowiedzUsuńBardzo by mi się przydał, zarówno jako tonik, jak i dodatek do maseczek samo-robionych, nie słyszałam jeszcze o takim hydrolacie :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, nie znam go :)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie ten produkt, lubię naturale :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jak zwykle interesujący produkt :) moze kiedys wyproboje ;)
OdpowiedzUsuńhttp://xblueberrysfashionx.blogspot.com
Znów fajny produkt o ciekawym składzie :) Trochę jednak drogi :/
OdpowiedzUsuńLubię hydrolaty, najbardziej oczarowy :) Nie miałam jeszcze niczego z tej marki
OdpowiedzUsuńLubię hydrolat, więc jak wykończe zapasy spróbuję tego :)
OdpowiedzUsuńmiałam, na pewno kiedyś wrócę.
OdpowiedzUsuńGlinek nie używam, więc chętnie zastosowałabym go na swojej skórze jako tonik :D
OdpowiedzUsuńHydrolaty, zapewnią naprawdę dobrą tonizacje skóry :)
OdpowiedzUsuńPlusem na pewno jest to ze sklad jest krotki i przejrzysty, co prawa nie mialam okazji go wyprobowac ale recenzja jest zachecajaca wiec nie wykluczone ze kiedys wpadnie e moje rece :-)
OdpowiedzUsuńmalinka nie dla mnie, ja musze kupić oczarowy :)
OdpowiedzUsuńCzekam na niego ;)
OdpowiedzUsuńMusi być fajny :) Może kiedyś też go poznam lepiej ;)
OdpowiedzUsuńFajny, ale dla mnie nieprzydatny :P
OdpowiedzUsuńSwietny produkt, musze wyprobowac :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tym produkcie. Jestem zaciekawiona...
OdpowiedzUsuńintryguje mnie ta firma:)
OdpowiedzUsuńLook like a great product !
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other ?
Kisses
Emily from PTT
ciekawy produkt, jeszcze nie używałam żadnego hydrolatu :)
OdpowiedzUsuńU mnie większość hydrolatów się niestety nie sprawdza. Wyjątkowo zadowolona byłam póki co tylko z oczarowego i z róży damasceńskiej. Ciekawa jestem jak ten by podziałał na moją cerę ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego hydrolatu. Ten wydaje się fajny jeśli ucisza skórę :)
OdpowiedzUsuńMoją uwagę przykuło od razu "na wodzie aloesowej" - uwielbiam aloes
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam styczności z tą marką :) Aloes w składzie zdecydowanie mnie zachęca :)
OdpowiedzUsuńO jej! Musze mieć! :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym kupiła :) lubię hydrolaty :) a ten wydaje się naprawdę warty uwagi :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam hydrolatu, ale ta malina i aloes w nim zawarty bardzo mi się mi się podoba :) Pewnie skuszę się wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie znam się na takich produktach;)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale bardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt i firma :-)
OdpowiedzUsuńteż już czytałam gdzieś o produktach mokosh i ciekawy wydaje się ten hydrolat ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się bliżej zapoznać z tymi hydrolatami:)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że bym go polubiła :)
OdpowiedzUsuńMam go od dawna na wish liście, na pewno wyprobuję :))
OdpowiedzUsuńJa dopiero odkrywam magię hydrolatów :D.
OdpowiedzUsuńPowinien się sprawdzić przy mojej trądzikowej cerze :)
OdpowiedzUsuńKocham hydrolaty. Fajnie, że jest na wodzie aloesowej. Może się kiedyś skuszę na spróbowanie, ale wiadomo - wszystkich kosmetyków jednocześnie nie kupię, a wishlista ciągle rośnie ;)
OdpowiedzUsuń